Niech Ciebie, Boże, wysławiają ludy,
niech wszystkie narody oddają Ci chwałę.
Niech się narody cieszą i weselą, †
bo rządzisz ludami sprawiedliwie *
i kierujesz narodami na ziemi.

Ps 67 (66), 4-5

Nasi przyjaciele w wierze i w modlitwie - Wojownicy Maryi - zaprosili nas do prowadzenia Seminarium Odnowy Wiary, które miało odbywać się cyklicznie podczas ich spotkań. I tak też się stało.
Terminy, organizację i wszystkie rzeczy "po drodze" ustaliliśmy z ich opiekunem, ojcem Mariuszem Taborem. Ruszyliśmy 7 października a całość trwała do 16 grudnia. 8 spotkań, 60 uczestników i moc łask które wylewały się na Wojowników i ich rodziny. Byliśmy tego świadkami..

Błogosławimy i dziękujemy Bogu Ojcu, ze pozwolił nam być częścią Jego planu dla nich i za nich, że byli częścią planu Bożego wobec nas.
Niech owoce przeżytego Seminarium przyniosą pokój i umiejętność odnajdywania Boga w każdej sytuacji życia.

Błogosławimy Ciebie Maryjo, że prowadzisz swoich Wojowników drogą, którą polecił Ci Twój Syn, a nasz Pan - Jezus Chrystus. Amen.

Zapraszamy do galerii zdjęć

Świadectwo uczestnika

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Na imię mam Marcin, wychowałem się a wsi w chrześcijańskiej rodzinie, jak prawie wszyscy chodziliśmy co niedziele do kościoła na Mszę Świętą. Gdy byłem troszkę starszy, zostałem ministrantem, wtedy do kościoła chodziłem dwa, trzy razy w tygodniu. W moim życiu bywało różnie, gdy byłem jeszcze mały, byłem chory i leżałem w szpitalu. Moja babcia, w każdy pierwszy piątek miesiąca, jeździła do kościoła, do Mogiły, do Sanktuarium Krzyża Świętego, gdzie zamawiała Mszę św. za moje zdrowie...
Właśnie od wtedy Jezus i Maryja kierują moim życiem, ale to zrozumiałem dopiero później, a w zasadzie od momentu, kiedy zacząłem się nawracać. Gdy byłem starszy, Bóg nie był dla mnie na pierwszym miejscu, chociaż zawsze był w nim obecny, miałem różne przygody, o których dużo by opowiadać, ale teraz, gdy się nawracam, widzę wszystko jasno i wyraźnie, jak Maryja prowadzi mnie, moją krętą drogą, wyciągając z niemałych opresji i nałogów. Moje nawracanie zaczęło się od początku pandemii, gdzie ni z tego, ni z owego, wziąłem Różaniec do ręki, który zacząłem odmawiać przez internet z Księdzem z Parafii, potem z Teobankologią, a następnie sam, dzień po dniu zapraszając moją żonę (która nie za bardzo chciała), gdzie po mniej więcej dwóch latach sama powiedziała, że chce ze mną odmawiać Różaniec i teraz nie wyobrażamy sobie dnia bez odmawiania tej wspaniałej modlitwy. W tym wszystkim Maryja postawiła na mojej drodze ''Wojowników Maryi'', wspólnotę, w której się formuję, spotykamy się i modlimy, gdzie przez ten okres półtora roku zawierzyłem się Jezusowi przez Ręce Maryi i bardzo się cieszę, bo to wielka łaska.
Niedawno odbyliśmy Seminarium Odnowy Wiary, gdzie nie miałem pojęcia, co to będzie i jak to będzie wyglądać. Na tym seminarium zostałem animatorem, ale nic się nie dzieje przez przypadek, wszystkie te wykłady, świadectwa i modlitwy, zwłaszcza ta wstawiennicza, to było coś cudownego i wspaniałego.
U mnie, po seminarium, moje nawracanie nabrało więcej barw, gdzie po wszystkich modlitwach i całym SOW, dostałem natchnienia, by przeprosić rodziców za swoje życie i pogodzić się z bratem, z którym byłem skłóconym od 10 lat (prawie).
Gdy nadeszły Święta Bożego Narodzenia, przy dzieleniu się opłatkiem powiedziałem mojemu tacie i mamie, że ich kocham - przez 30 lat tego nie usłyszeli ode mnie - i że przepraszam za wszystko, co złego uczyniłem przez całe życie. W tym samym dniu przeprosiłem też brata i przebaczyliśmy sobie, gdzie widziałem, że też tego potrzebował i dało się to odczuć. Wszystko to, co się dzieje i działo w moim życiu, jest zasługą Jezusa Chrystusa, mojego Pana i Króla, jak i Maryi, która prowadzi mnie do swojego Syna. Wiem, że idąc z Jezusem i Maryją, moje życie w rodzinie i małżeństwie jest poukładane i cudowne.
Chwała Panu!